Pandemia pracy zdalnej

Waldemar Sielski
4 Min

Perypetie z koronawirusem spowodowa?y wzrost zainteresowania komunikacj? na odleg?o?? i prac? zdaln?. Ju? nie tylko w firmach zajmuj?cych si? informatyk?, gdzie by?o to od dawna cz?sto praktykowane, ale tak?e w innych dziedzinach biznesu. Wypada wi?c przyjrze? si? temu zjawisku i zapyta? jaka b?dzie jego przysz?o?? dla przedsi?biorców.

Pionierem, który zajmowa? si? tym problemem by? Jack Nilles, in?ynier pracuj?cy w NASA i ameryka?skich Si?ach Powietrznych. Na pocz?tku lat siedemdziesi?tych na University of Southern California rozpocz?? badania nad teleprac? (angielskie terminy telecommuting i teleworking zosta?y zdefiniowane przez niego w 1973 r.). Co ciekawe, powodem jego zainteresowania tym zagadnieniem by?a pro?ba miejskiego urz?dnika w sprawie zlikwidowania zmory korków w Los Angeles. W ramach aktywno?ci naukowej zwi?zanej z tym problemem, Nilles przeprowadzi? wiele projektów dla firm i organizacji sektora publicznego nie tylko w USA, ale tak?e w Europie i Ameryce Po?udniowej.

Przez pewien okres telepraca rozwi?zywa?a przede wszystkim problem stricte komunikacyjny – czyli dojazd do miejsca zatrudnienia. Kiedy gospodarka wesz?a w etap globalizacji, a struktury biznesowe rozla?y si? po kontynentach, zdalne wykonywanie obowi?zków zacz??o by? szeroko stosowane – szczególnie w korporacjach mi?dzynarodowych. Onegdaj odwiedzi?em koleg? za Wielk? Wod? pracuj?cego w takiej organizacji. Zaczyna? robot? po 6stej rano czasu lokalnego schodz?c ob?adowany kanapkami do swojego domowego biura, które mie?ci?o si? za d?wi?koszczelnymi drzwiami. W Europie by?a ju? 11sta i jego europejscy partnerzy mogli za?atwia? z nim niezb?dne sprawy. Potem przerzuca? si? na interesy w Stanach, a na koniec dnia, kiedy ko?czy? dzienn? szycht?, odb?bnia? tele- i wideokonferencje z Dalekim Wschodem w?a?nie melduj?cym rozpocz?cie  pracy. W swoim lokalnym biurze bywa? ?rednio dwa razy w miesi?cu. W mojej opinii obrazuje to modelowy przyk?ad efektywnej obs?ugi globalizacji poprzez zdalne lub mobilne wykonywanie obowi?zków.

Nale?y skonstatowa?, ?e tego trendu „zdalno?ci” i „mobilno?ci” chyba ju? nie zatrzymamy. W ci?gu ostatnich kilku lat przekonali?my si? do takiej formy dzia?alno?ci i pracy. Jest to coraz cz??ciej praktykowane – nawet przez ma?e struktury. Dzi?ki rozwojowi technik komputerowych i Internetu, kontakty na odleg?o?? sta?y si? obecnie standardem u?atwiaj?cym szybsze i wygodniejsze prowadzenie biznesu. Niew?tpliwie niektórzy ci?gle podchodz? do tego zjawiska z obaw?, pami?taj?c godziny sp?dzone przy telefonie w celu pod??czenia do jakiego? BBS’a lub wdzwonienia si? do sieci korporacyjnej. Nic tak nie denerwowa?o jak pad ??cza o pó?nocy podczas wysy?ania pilnego raportu, którego za?yczy? sobie szef z Monachium do porannej kawy.

Na koniec warto jednak podkre?li? istotne kwestie w tej ca?ej zabawie. Ju? nestor telepracy Nilles zauwa?y?, ?e wymagane s? pewne predyspozycje, zarówno ze strony kierownictwa jak i pracowników wykonuj?cych zdalnie obowi?zki. Taka forma nie przyjmie si? w przedsi?biorstwach, gdzie szefostwo zamiast motywowa? do skupienia si? nad wyznaczonymi celami, pozwala na wewn?trzne rozpolitykowanie i kwestionowanie strategii firmy. No i oczywi?cie nie wolno oszcz?dza? na technologii – szczególnie w kontaktach na odleg?o?? z zagranicznymi kontrahentami. Niewydolny system telekomunikacyjny plus nieprecyzyjne negocjacje w obcym j?zyku po?o?? ka?dy biznes. Mog? doprowadzi? do nieprzewidywalnych skutków. Jak g?osi plotka, kiedy w grudniu 2004 r. Amerykanie zawiadamiaj?c s?u?by jednego z pa?stw na Oceanie Indyjskim, ?e grozi im wysoka fala mog?ca zala? ich wysp?, nie zostali dobrze zrozumiani. Lokalne w?adze wys?a?y na lotnisko delegacj? aby godnie przywita? „Mr. Tsunami”.

Udostępnij

By?y cz?onek Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji; propagator nowoczesnych technik komputerowych w edukacji; jeden z pionierów polskiego rynku VC; felietonista